Zarządzanie działkami w Łukaszowie i ich opodatkowanie to „Himalaje hipokryzji i absurdu” 

„Po roku Mojej „współpracy” z opozycyjnymi Radnymi, przekonałam się, że w Gminie Zagrodno absurd goni absurd. Hipokryzja i zakłamanie są na porządku dziennym i na dzień dzisiejszy nic mnie już nie zaskoczy” – mówi Karolina Bardowska.  „Na początku mojej drogi jako Wójta, pewna osoba powiedziała mi, że czas wyborów i ich wygranie to nic w porównaniu z tym, co mnie czeka, jak zasiądę w fotelu Wójta. Pomyślałam wtedy, że nie wie o czym mówi, bo ja mam zapał, młodość i odwagę, więc spokojnie sobie poradzę. Aby efekty pracy urzędu były widoczne jak najszybciej, zatrudniłam specjalistów, których do tej pory niestety brakowało. O słuszności mojej decyzji wszyscy przekonali się już po roku, kiedy na konto urzędu wpłynęło 2 mln Vatu odzyskanego od Urzędu Skarbowego. Kiedy pewna grupa ludzi zorientowała się, że nie będę tańczyć jak mi zagrają,  rozpoczęły się plotki, komentarze, pomówienia, zastraszanie i wiele innych mocno niewybrednych działań. Przedstawiano moją osobę jako desperatkę, bankruta, który to na mieniu gminnym planuje podreperować swój wątły budżet. Ciosy były dotkliwe, ale dziś mogę powiedzieć, że chyba nawet dodały mi siły. Jak to mówią – co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Wspierali mnie bliscy, a i słów otuchy i wsparcia ze strony mieszkańców Gminy też nie brakowało” – mówi Bardowska.

„Coraz częściej nurtowały mnie pytania, skąd taki jazgot, krzyki, ataki. Przecież dopiero zaczęłam, jeszcze nic nie zrobiłam, ani dobrze, ani źle. Przewagą moją było to, że miałam dostęp do dokumentów, czyli dowodów na to, że w Gminie Zagrodno wcale dobrze się nie działo. Czy to jest właśnie odpowiedź na to pytanie? Czy krzyczą, atakują, straszą, bo mają coś do ukrycia? Czy dlatego chcą zniechęcić do współpracy ze mną osoby z wiedzą i kompetencjami? Zaczęłam analizować dokumenty, czytać protokoły z kontroli, słuchać ludzi, których wiedza jest obszerna. Okazuje się, że obok krytykantów jest też wielu mieszkańców, którzy mi kibicują a nawet poczuli ulgę, że lata milczenia dobiegły do końca i w końcu ktoś zaczyna otwarcie mówić o tym, co do tej pory owiane było tajemnicą. Wśród wielu takich tematów, których część znalazła swój finał w organach ścigania, był powracający temat działek w Łukaszowie. Niby ogromny obszar gminy, bo 190 hektarów, niby pod inwestycje, a dochody dla gminy – czyli na potrzeby całego społeczeństwa – niemal symboliczne, a i podatek od nieruchomości maleńki” – komentuje Bardowska.

Wójt Karolina Bardowska zleciła przygotowanie danych i odkryła, że obszar wielki, ale nie dla wszystkich, a raczej dla nielicznych, za niemal symboliczną złotówkę, bo rekordzista dzierżawi 29 ha za ok. 211 złotych za hektar rocznie. Ziarno wątpliwości zostało zasiane. Zaczęto dokładnie analizować sytuację dzierżaw w Łukaszowie, który jak to mówił jeden z radnych „jest dojną krową dla całej Gminy”. 

Panie Radny, po lekturze dokumentów zaryzykuję stwierdzenie, że dojną krową dla nielicznych. Gmina Zagrodno jako społeczność ma z tego niewiele, ale gdyby dotychczas zarządzano tym terenem po gospodarsku i rzetelnie, a nie dla swoich, to tereny te byłyby przysłowiową „żyłą złota”.

Nieprawidłowości w gospodarowaniu  mieniem gminy w Gminie Zagrodno wytykała ówczesnym włodarzom gminy Regionalna Izba Obrachunkowa we Wrocławiu. W czasie kontroli, w 2015 roku Kontrolujący sformułowali zarzuty, że niezgodne z przepisami prawa jest wydzierżawianie gruntów gminnych na czas nieokreślony, wskazując w wystąpieniach pokontrolnych, że dzierżawa może mieć miejsce maksymalnie na 3 lata i tylko w trybie przetargowym, tak aby zabezpieczyć realne i rzetelne dochody gminy.

Wystąpienie pokontrolne z zarzutami trafiło  do Wójta Gminy i Radnych Gminy Zagrodno, a nawet do osobistych rąk Przewodniczącego Rady Gminy Zagrodno Walentego Luszniewskiego, ale podjęte działania nie miały nic wspólnego z przestrzeganiem przepisów. Zgodnie z literą prawa umowy powinny zostać wypowiedziane a działki powinny trafić do przetargu. Z pewnych przyczyn, znanych tylko rządzącym, w ten sposób nie postąpiono. Sporządzono natomiast umowny podział działek, który miał być dostosowany do obecnych umów, które niezgodnie z przepisami aneksowano! W 2016 r. w cudowny sposób, co niektórym hektarów nawet przyrosło, oczywiście nadal na czas nieokreślony. Co tam przepisy, co tam prawo, prawo w Gminie Zagrodno się nie przyjęło. Sąd Sądem, a sprawiedliwość po Naszej Stronie, czyż nie, drodzy opozycyjni Radni. 

Na próżno szukać interpelacji Przewodniczącego Rady Walentego Luszniewskiego w zakresie  nieprawidłowości stwierdzonych przez organ kontrolny w zakresie dzierżawy gruntów w Łukaszowie. Nie odnaleziono również interpelacji Radnego Stanisława Olechowskiego w tym temacie. Biorąc pod uwagę aktualną aktywność tych Radnych, wręcz zastanawiające.

Panie Przewodniczący, może Pan spróbuje mieszkańcom Gminy Zagrodno wytłumaczyć jak to się stało, że dochody z dzierżawy 190 hektarów, zamiast według cen wynikających z licytacji wynosić ok. 753 tysiące złotych rocznie, oscylowały na poziomie 300 tysięcy złotych. Oczywista strata dla mieszkańców Gminy Zagrodno to ok. 453 tysiące złotych rocznie

Ciekawe co na to Radny Stanisław Olechowski, Radny z ogromną wiedzą historyczną, którą to wiedzą tak chętnie się dzieli na Komisjach i Sesjach Rady, sugerując iż nikt nie może się z Nim równać i nic nie umknie Jego uwadze.

Ale to nie koniec ciekawostek i strat dla mieszkańców Gminy Zagrodno.  Działki w Łukaszowie są dobrem publicznym, gdyż podatek od nieruchomości, który winni płacić korzystający z tych działek, to zgodnie z uchwałą Rady Gminy Zagrodno kwota ok. 940.000 zł. Prawda, że dużo? Natomiast korzystający z działek wnoszą do gminnego budżetu ok. 28.000,00 zł, co generuje stratę w wysokości ok. 910 tysięcy złotych rocznie

Krótkie podsumowanie i dochodzimy do smutnej refleksji, że rocznie budżet gminy tracił około 1.400.000,00 zł. Przez 10 lat funkcjonowania dzierżaw to lekko 14 milionów złotych, które mogły zostać przeznaczone na rzecz mieszkańców. A potrzeb było dużo, bo i woda, kanalizacja, oświetlenie, budynki gminne, w tym szkoła, o której stan techniczny i nie tylko z taką troskliwością martwił się Radny Kotylak, zastanawiając się skąd wziąć niebotyczne środki  na modernizację zaniedbanych przez lata budynków. Z taką  determinacją wespół z Radnym Olechowskim przeszukiwali budżet gminy w poszukiwaniu oszczędności. 

„Panowie, to co robiliście, to czynności pozorne, teraz i Ja jako Wójt Gminy Zagrodno – po roku rządów, wiem gdzie są pieniądze dla Gminy Zagrodno. Aż trudno w to uwierzyć, że doświadczeni Radni nie wiedzieli jaki jest stan faktyczny i prawny działek w Zagrodnie. 

14 milionów to masa pieniędzy, którymi to pieniędzmi dla mieszkańców gminy, władze gminy zainteresowane nie były, ktoś jednak z tych gruntów czerpał pożytki, a mieszkańcom Gminy Zagrodno wmawiano, że jesteśmy biedni i na nic nie mamy pieniędzy. 

Smutne Państwo Radni, bardzo smutne. Pan Przewodniczący Luszniewski grzmiał z ambony, gdzie inwestycje, ile za dożynki, ile za lampy, szafy i inne nic nie znaczące wydatki w budżecie gminy, a teraz Ja pytam Panie Przewodniczący w imieniu Mieszkańców Gminy Zagrodno, dlaczego? Dlaczego dla wąskiej grupy takie przywileje? Dlaczego wpisywano w umowach dzierżawy, że to grunty rolne IV klasy, skoro wszyscy z Was wiedzieli, że to tereny różne. Przecież plan zagospodarowania przestrzennego, to Wasza kompetencja szanowni Radni” – mówi Bardowska. 

Czas mija, a puzzle zaczynają układać się w całość. Był pomysł, aby na tereny po byłym lotnisku  w Łukaszowie ściągnąć inwestorów. Radni sami uchwalili wymagany plan zagospodarowania przestrzennego. W ewidencji gruntów działki te są sklasyfikowane jako tereny różne. I choć inwestorzy na przestrzeni lat się pojawiali, to skutecznie ich zbywano, bo to gmina rolnicza, więc rolnikom ta ziemia się należy. Umowy zawierane były na czas nieokreślony, a grunty dzierżawiono niezgodnie z tym, co jest w ewidencji. Gdyby  te 190 ha wydzierżawiono jak prawo nakazuje, to korzystaliby na tym wszyscy, a nie tylko wąska grupa ludzi. Gmina Zagrodno to bogata Gmina. Pieniądze leżą dosłownie „na ulicy” (w tym konkretnym przypadku w polu). Nie trzeba się nawet specjalnie o nie starać. Jak się teraz okazuje Łukaszów jest „dojną krową”, ale niestety tylko dla wąskiej grupy ludzi. Mieszkańcy muszą wiedzieć, że przez lata byli zwyczajnie oszukiwani. Sprawa jest na tyle poważna, że kancelaria prawna przygotowała zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa. 

 

Biuletyn Informacji Publicznej
FACEBOOK
Wielkość tekstu
Kontrast